Friday, August 17, 2018

04. Atlantis. Blaise Atlantis.


   Dotrzymując obietnicy złożonej bratu, w sobotnie popołudnie zadzwoniłam do matki. 

   - Sonja. - Moja rodzicielka odebrała już po pierwszym sygnale. Wyraźna nuta tęsknoty i troski w jej głosie przyprawiła mnie o mdłości. Żenada.

   - Witaj, matko.

   - Co u ciebie dziecko? Dlaczego się nie odzywasz, nie dzwonisz, nie odpisujesz? Martwiłam się. Jak ci się układa?


   - Uwierz, byłam zajęta. Dzwonię tylko na chwilę, aby poinformować cię, że złożę ci kilkudniową wizytę w przyszłym tygodniu. Chciałabym, abyś odebrała mnie z lotniska.

   - Kochanie, to wspaniale!

   - Dobrze - odpowiedziałam zniecierpliwiona. - Ale nie myśl sobie, że robię to dla ciebie. Podziękuj Malcolmowi, który mnie o to poprosił. Z resztą on przyleci kilka dni po mnie, abyśmy czasem się nie pozabijały, droga matko.

   - Nie mogę się doczekać twojego przyjazdu, córeczko!

   - Niestety nie mogę powiedzieć tego samego. - Rozłączyłam się, czując znużenie przez rozmowę z matką. Czy byłam dla niej niemiła? Niewdzięczna za to, że mnie urodziła i wychowała? Absolutnie tak nie uważałam.

   Podobno wszyscy dostajemy w życiu to, na co zasłużymy. Moja matka zasłużyła na to, co spotkało ją ze strony męża i własnych dzieci. Jej zobojętniałe podejście do bliskich i udawanie zmęczenia małżeństwem w rezultacie przyniosły efekty odwrotne do zamierzonych. Mój ojciec, zamiast zacząć bardziej doceniać żonę, odszedł do dużo młodszej i sprawniejszej w łóżku dziewczyny.
   A dzieci? Opuściły rodzinne gniazdko, w obawie, że skończą jak własna matka. W ciągłej depresji, wymyślając sobie piętrzące się problemy. Bo po co się dołować, skoro można odciąć się od tego syfu i przy okazji nieco się usamodzielnić. Oczywiście mowa tutaj o Malcolmie, nie o mnie.
   Ale my nie zasłużyliśmy na takich rodziców. To, co nas spotkało, było pieprzonym żartem ze strony losu.
   Fakt, że nie widziałam matki od tak dawna wprawiał mnie w błogą radość. Przyzwyczaiłam się do braku jej obecności i wręcz irytowała mnie myśl, że będę musiała przetrwać tydzień w jej towarzystwie. Dziewiętnastogodzinny lot samolotem będzie najprzyjemniejszą rzeczą związaną z odwiedzinami matki.
   Robiłam to tylko ze względu na prośbę brata, który z własnej woli chciał utrzymywać kontakty z obojgiem rodziców. On twierdził, że należy im się szacunek, a ja? Ja za dużo przeżyłam, żeby przejmować się innymi.

   Tego samego dnia wzięliśmy taksówkę i przed dwudziestą dotarliśmy do eleganckiego wieżowca w dzielnicy Bondi Junction, gdzie znajdował się apartament Montany. Cieszyłam się, że zobaczę się z nim jeszcze przed samobójczym wylotem do ojczyzny. Wiedziałam, że w nim odnajdę wsparcie jakiego było mi trzeba, choć mieliśmy odmienne poglądy na niektóre sprawy.
   Malcolm trzymał mnie pod ramię, kiedy przechodziliśmy przez portiernię i również wtedy, gdy chwilę później wjeżdżaliśmy prywatną windą do penthouse'a na szczycie wieżowca. Przepełniała mnie radość wywołana perspektywą spędzenia wieczoru wśród znajomych. Celia i Miranda również miały się pojawić, podobnie jak Sheila z Joshem.
   Drzwi windy otworzyły się prosto na marmurowy hol jego apartamentu. Dom Claudiusa mogłabym porównać do jego właściciela - przyjazny i ogromny. Jego prywatna przestrzeń była ciepła i wystawna, zastawiona antykami i dziełami sztuki, ze wspaniałymi dywanami na błyszczących parkietach. Gdy przeszliśmy przez hol do przestronnego salonu, rzuciły mi się w oczy znajome twarze oraz kilka obcych osób.
   Claudius stał w małej grupie mężczyzn, z uśmiechem trzymając szklankę whisky w pulchnej dłoni. Gdy nas ujrzał, przeprosił towarzystwo i skierował się w naszą stronę.

   - Malcolm! Sonja, dzidziusiu, chodź do mnie! - Otyły podszedł do mnie tanecznym krokiem, a na mojej twarzy natychmiast zakwitł szeroki uśmiech. Zdziwiłam się, widząc go w normalnych ubraniach. Miał na sobie spodnie od dresu i czarną bluzę z wizerunkami bohaterów Looney Toons Show, w której wyglądał przeuroczo.
   Przywitał się z Malcolmem wymieniając męski uścisk, a gdy przyszła kolej na mnie, ucałował w oba policzki i mocno uścisnął, odbierając na chwilę oddech.

   - Cieszę się, że już jesteście. Czujcie się jak u siebie, rozgośćcie się i pijcie do dna. - Gestem potężnej ręki zaprosił nas do przestronnego salonu, pełnego ludzi. Malcolm natychmiast wypatrzył Mirandę i posyłając mi niewinny uśmiech, ruszył w stronę dziewczyny.

   - Stęskniłam się za tobą mój drogi. Spodziewaj się moich codziennych telefonów w przyszłym tygodniu. Odwiedzam matkę.

   - Dzwoń, kiedy tylko chcesz. Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć - powiedział, posyłając mi jeden ze swoich claudius-słodziak uśmiechów. Poprowadził mnie do kuchni, trzymając dłoń na moim krzyżu i wlał whisky do potężnej, wysokiej szklanki.

    - Co jest nie tak z twoją mamą? Chodzi o nią, czy już zapomniałaś ojczystego języka i boisz się wyjazdu?

   - Powiedzmy, że do rodziny mam taki sam stosunek jak do wszystkiego innego. - Upiłam łyk whisky i skrzywiłam się w reakcji na zbyt gorzki trunek. Montana tylko pokręcił głową i uśmiechnął się zrezygnowany.

   - Oj, dzidziusiu. Czeka nas dużo pracy nad twoją głową. Chcę ci kogoś przedstawić. - O nie. - Co ty na to? - Spytał, zauważywszy moją reakcję. Przewróciłam oczami, ale kiwnęłam twierdząco głową.

   Udaliśmy się do salonu i podeszliśmy do grupki roześmianych osób. Szybko przesunęłam wzrokiem po każdej z nich, aby wiedzieć z kim mam do czynienia. Gej. Cwaniaczek. Ważniak. Bliźniaczki. Kolejny gej. I... młody bóg.

   O. Kurwa.
   Nie, damie nie wypada przeklinać.
   O psia kość!

   Reagując czysto instynktownie, otworzyłam usta i wlepiłam w niego wzrok. Kiedy odwzajemnił moje spojrzenie, jego twarz zmieniła się... W oczach pojawiły mu się wesołe płomyki. Byłam pochłonięta gapieniem się, zahipnotyzowana widokiem mężczyzny przede mną. Stał na przeciw mnie, wysoki i piękny. Opalona skóra, kasztanowe włosy, kilkudniowy zarost. Ojejku. I te oczy, intensywnie błękitne.
   Łał.
   Przystojniak wymienił z Claudiusem porozumiewawcze spojrzenie i odezwał się do mnie pierwszy. Stałam jak zahipnotyzowana, a on tymczasem wyciągnął do mnie rękę, ozdobioną drogim zegarkiem. Ujęłam ją, a w miejscach, gdzie były jego palce, poczułam przyjemne mrowienie.
 
   - Atlantis. Blaise Atlantis. Cieszę się, że mogę cię wreszcie poznać, Sonja. Claudius dużo mi o tobie opowiadał. - Wszystkie słowa wypowiadał z przejmującą swobodą, a jego wibrujący baryton działał na mnie hipnotyzująco. Zanim zdążyłam się odezwać, znalazł się tuż obok mnie i gestem ręki zaprowadził w głąb mieszkania. Podążyliśmy ramię w ramię z salonu na taras. Claudius nagrodził mnie, posyłając w powietrzu całusa, gdy spostrzegł, że towarzyszy mi jego przyjaciel.

   - A więc skąd znasz Claudiusa? - Spytałam, gdy byliśmy już na tarasie i muzyka nieco ucichła.

   - Szczerze mówiąc, już sam nie pamiętam jak się poznaliśmy. Przyjaźnimy się od wielu lat.

   - Pracujecie razem?

   - Taa, on pracuje dla mnie.Wróć. Dla mojej siostry.

   - Atlantis Empire? Aa, teraz wszystko rozumiem. Wielka firma - powiedziałam z uznaniem i wzniosłam szklankę z alkoholem w górę, jak do toastu.

   - Nie chwaląc się. - Uśmiechnął się, tym razem skromnie. Właściwie odkąd się poznaliśmy, ciągle się uśmiechał. Bardzo mu to pasowało. Dodatkowo kiedy coś mówił gestykulował lub przestępował z nogi na nogę, przez co czułam jakbym rozmawiała z nadpobudliwym nastolatkiem.

   Zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim, jakbyśmy znali się długi czas. Chwilę rozmawialiśmy na temat Claudiusa, potem Blaise opowiadał mi o pracy, wakacjach i cały czas był taki przystojny. Okazało się, że nie pali, jednak otwarcie powiedział, że nie będzie mu przeszkadzało, jeśli ja zapalę. Po godzinie dyskusji poszliśmy się napić. Nigdy wcześniej żaden drink nie smakował tak dobrze, jak w jego towarzystwie. Po północy alkohol szumiał mi w uszach i byłam znacznie weselsza. Malcolm ponownie zniknął gdzieś w towarzystwie Mirandy, a ja niestety zdawałam sobie sprawę, że poszli ochrzcić sypialnię Claudiusa.

   - Idziemy tańczyć?! - Blaise wydarł mi się do ucha, aby przekrzyczeć muzykę, gdy znowu byliśmy wśród innych.

   - Nie tańczę!

   - Coo?!

   - Nie tańczę!!

   - W takim razie pijemy!!

   Skinęłam głową i razem zabraliśmy się za kolejne shoty. Kiedy wyjęłam paczkę papierosów, wspólnie wyszliśmy na taras. Oparliśmy się o barierkę i w ciszy podziwialiśmy widok skąpanego w nocy mieście świateł.
   Staliśmy ramię w ramię, stale szczerząc się do siebie. Oparłam głowę na jego ramieniu i poczułam się niesłychanie dziwnie, jakbym robiła coś złego. Bo to było złe. Bardzo złe i do tego cholernie niebezpieczne. Ale byłam zbyt pijana, żeby się tym przejąć.
   Czułam narastające między nami napięcie. Intensywny magnetyzm, którym emanował, stawał się coraz bardziej odczuwalny. Miałam wrażenie, że ta wibrująca, niesłabnąca energia, która go otaczała, była niemal namacalna.
   Mężczyzna odwrócił się twarzą do mnie i mogliśmy spojrzeć sobie prosto w oczy. Z bliska był... urzekający. Znacznie bardziej niż z daleka.
   No i tak wspaniale pachniał!

   - Piękny widok, prawda? - Odezwał się Blaise. Z uśmiechem kiwnęłam głową, jednak gdy dojrzałam rozbawienie na jego młodej twarzy, zrozumiałam, że miał na myśli panoramę miasta. Cały czas patrząc mi w oczy, zbliżył twarz do mojej, tak blisko, że nasze oddechy się mieszały.

   - Jeśli chcesz, możesz mnie pocałować. W każdej chwili. - O. Mój. Boże. Tak!! Chcę!!

   - Mhm, dobrze wiedzieć. Może kiedyś wykorzystam tę szansę - uśmiechnęłam się niewinnie i spojrzałam ponad jego ramieniem.

   - Sprawiasz za dużo trudności. - Wiem. Schlebiasz mi. - Pocałuj mnie - powiedział ochryple. - Tylko o tyle proszę.

   Rozważając jego prośbę, oblizałam suche wargi. Blaise, lekko dysząc, nachylił się i zamknął usta na moich. Zaskoczyło mnie jak mięknie w dotyku były jego mocne wargi i jak stanowczo, a zarazem delikatnie naciskały na moje. Westchnęłam, lekko je rozchylając, a wtedy jego język wtargnął między nie i zanurzył się głębiej liżąc i smakując od środka. Jego pocałunek z każdą sekundą stawał się coraz bardziej śmiały. Zarzuciłam mu ręce na ramiona, a potem moje dłonie zanurzyły się w jego włosach. Chwyciłam te jedwabiste pasma, by przyciągnąć jego głowę jeszcze bliżej. Jęknęłam, na co on również wydał z siebie głośny pomruk, całując mnie jeszcze mocniej. Czułam szaleńcze bicie jego serca na moich piersiach i narastającą erekcję, która wbijała mi się w podbrzusze.
   Ojejku. Pragnęłam go. Tak jak on mnie.
   Jak bardzo fatalnie, że nie mogę na to pozwolić!
   Wstrząśnięta siłą własnej reakcji wyrwałam się z tego pocałunku, dysząc ciężko. Blaise rzucił się za mną, muskając wargami ucho i policzek. Wciągnął powietrze głęboko i trochę się odsunął.
   Oboje nadal dysząc, wybuchnęliśmy głośnym śmiechem i zaraz potem wróciliśmy do środka, sugerując się nawoływaniem Clausa, który pilnie musiał się z nami napić.
(Rozdział sprawdzę jutro) Witajcie, aniołki! Tym razem musieliście czekać na rozdział trochę dłużej (znowu), ale myślę, że się opłaciło. Sonja i Blaise nareszcie się poznali i obiecuję, że to będzie długa i intensywna znajomość, choć na razie więcej nie zdradzę. Wiem, spodziewaliście się pewnie, że poznają się w bardziej wyszukany sposób, blah, blah, blah, ale nie chciałam kombinować, bo na pewno jeszcze wielokrotnie Was zaskoczę. W ogóle w połowie września/na początku października chcę wystartować z drugą historią, dajcie znać co o tym sądzicie. Buziaki, Leah
ROZDZIAŁ 5 W ŚRODĘ (22.08) - MIN. 40 KOMENTARZY

35 comments:

  1. Replies
    1. ODŚWIEŻYŁAM WŁAŚNIE BLOGA (ZROBIŁAM TO MILION RAZY W CIĄGU GODZINY) I TU WRESZCIE ROZDZIAŁ, KOCHAM

      Delete
    2. tym razem wrócę o WIELE szybciej niż ostatnio

      Delete
    3. DOBRA, JEST JAKOŚ GODZINA 10, CZYLI IDEALNY CZAS ŻEBY SKOMENTOWAĆ TEN ROZDZIAŁ (NAJWIĘKSZE CUDO NA ŚWIECIE, SERIO)

      Mówiłam ci już kiedyś jak bardzo cie kocham? Bo ten rozdział, który wczoraj opublikowałaś przeszedł moje najśmielsze oczekiwania, przysięgam. Zakochałam się w nim totalnie i jak na razie to najlepszy, który wyszedł do tej pory. Opłacało się tyle na niego czekać, jejku.

      Gif z Greya, co się dzieje Lubię tę książkę (chociaż Cross i tak milion razy lepszy), ale ekranizacja tak średnio mi się podoba:'( Aktorka, która gra Anastasie psuje według mnie cały film i tylko Jamie nadrabia za nią, heh.

      Matka Sonji to suka, boże. Ojciec pewnie wcale nie lepszy. Ale no niestety rodziny się nie wybiera :') Przylatuje do niej na kilka dni, a ja mam przeczucie, że wydarzy się wtedy coś złego. DRAMA TIME. Ale czekaj jak ona poleci do swojego ojczystego kraju, to w czym czasie nie będzie się widzieć z Blaisem, NIEEE.

      Na ten rozdział czekałam najdłużej i już umierałam z niecierpliwości, bo wiedziałam do jakiego spotkania w nim dojdzie, aa.

      Popijawa u Clausa, jej. (...) Dom Claudiusa mogłabym porównać do jego właściciela - przyjazny i ogromny. - kocham te porównanie!

      Blaise, młody bóg :') Między nim, a Sonją panowało takie napięcie, że aż ja je poczułam, hm. Zrobił na niej oszałamiające wrażenie, ale pewnie tylko na początku taki szarmancki i w ogóle, a później pewnie dopiero pokaże swoje prawdziwe oblicze. I CO SIĘ STAŁO, ŻE SONJA PALI, A ON NIE. No nie wierze mu :'( Pewnie tylko teraz zgrywa takiego aniołka, tylko aby zaciągnąć ją do łóżka.

      'Piękny widok, prawda? - Odezwał się Blaise. Z uśmiechem kiwnęłam głową, jednak gdy dojrzałam rozbawienie na jego młodej twarzy, zrozumiałam, że miał na myśli panoramę miasta' ALE SIĘ Z TEGO ŚMIEJE, U MADE MY DAY!

      I WIDZĘ, ŻE GRUBO. OD RAZU POCAŁUNEK, AAAA. A CO ONI BĘDĄ SIĘ PIERDOLIĆ I CZEKAĆ. Jak od razu polecieli z wymienianiem śliny, to ja podświadomie mam nadzieję, że przy następnym rozdziale wylądują razem w łóżku.. Prosze!

      I w ogóle szykuj się niedługo u mnie 'premiery' opowiadania, bo ogarnęłam już trochę sprawę z laptopem, więc no jeszcze trochę i ruszam z tym.

      MAM NADZIEJĘ, ŻE NA NASTĘPNY ROZDZIAŁ JUŻ BĘDĘ CZEKAĆ TROSZKĘ KRÓCEJ.

      Buziaki,
      Kylie.

      Delete
    4. JEZU TAK
      Ja już też czekam bardzo niecierpliwie!! <3

      Delete
  2. Replies
    1. CZEŚĆ KOCIE

      Wracam od razu po przeczytaniu tego cudownego cuda.
      Nie no. Żarcik.
      Wrócę JUTRO i zostawię jakiś zajebisty komentarz, bo dzisiaj tak długo kazałaś czekać na rozdział, że aż idę spać.
      No ale cudny jest!!

      Twój demon,
      K.

      Delete
    2. WRACAM

      Statek odpływa, ale dobra.
      Jak tak sobie patrzę co się dzieje z tymi wakacjami, że się kończą i w ogóle, to mi się żyć odechciewa. Nie wiem jak to będzie, bo jakoś za dwa tygodnie (o zgrozo!!) wracamy na wojne i zaraz się naprawdę zabije. I TAK, będę narzekać wszędzie i nieustannie na tą szkółkę okropną, bo już nie wiem co zrobić, żeby poprawić sobie humor.
      Właśnie, ja nie wiem jak samej sobie poprawić humor, ale Ty już tak, dzięki Tobie jestem szczęśliwa. Bo ten rozdział to najlepsze co mnie w życiu spotkało, BOMBA po prostu. Ojejku, jestem po wrażeniem nadal i gdy wczoraj przeczytałam to cudo zanim poszłam spać, to miałam piękne sny.

      Ech, no i Miranda znowu ukradła mi Malcolma;(
      (Bardziej jednak boli mnie to, że nie wymyśliłam dla niego żadnej zajebistej ksywki, także daj mi jeszczę trochę czasu, a obiecuję, że coś wykombinuję.)
      Claudius jest moim misiaczkiem słodkim, serio. Uwielbiam go, za to jaki jest kochany, troskliwy, pomocny, ogromny i wiele innych. No słodziak po prostu! <3
      Najbardziej jestem mu wdzięczna za to, że wziął sprawy w swoje ręce i poznał nasze gołąbeczki. O resztę zadbał już Blaisik.

      WŁAŚNIE, BLAISE, O MÓJ BOŻE!!
      Szczerze powiedziawszy wyobrażałam sobie jego osobowość znacznie inaczej. Myślałam, że będzie bardziej podobny do Vincenta z poprzedniego opowiadania, to znaczy taki tajemniczy, niebezpieczny, poważny, dojrzały, etc. A tutaj zaserwowałaś nam takiego trochę dzieciaczka, zabawnego, lubiącego wypić i JESTEM ZACHWYCONA. Wreszcie coś innego, podoba mi się to <3
      Już jestem in love z nim i jego sposobem bycia. Także mam nadzieję, że jak Sonja wyjedzie do matuli, to i tak będą mieli ze sobą jakiś kontakt, a najlepioej dużo kontaktu. Mogą wysyłać sobie jakieś huhuhu sprośne snapy albo coś, mogłoby być suuuper. Nie no już mnie trochę ponosi, sory. Ziom.

      I na tę chwilkę będę kończyć, potem wrócę jeszcze (jak zawsze), żeby Ci trochę posłodzić i zmotywowac do tego, żebyś max. do środy dodała nowy genialny rozdział. BŁAGAM.
      Twój demon.
      K.

      Delete
  3. Replies
    1. Cześć skarbie!

      Ja jak zwykle nie potrafię wrócić zaraz po przeczytaniu. Więc wybacz :'(
      Widać, że robisz ogromne postepy. To jeden z Twoich najlepszych rozdziałów, mówięc serio. Zaczyna się sporo dziać. Zacznijmy od tego, że pojawił się (wreszcie) główny bohater. I co? I jest cudowny! Skradł moje serce, poważnie. Taki trochę szarmancki dzieciaczek, może być ciekawie.
      Pocałowali się! Mój Boże, do tej pory nie mogę dojść do siebie po przeczytaniu tego. Po prostu jestem w niebie, lalalala!

      Przykro mi, że Sonja ma takie bardzo złe i toksyczne relacje z mamą, a raczej z obojgiem rodziców. Współczuję jej, bo wydaje mi się, że z jej rodzicielką nie do końca jest wszystko okej. Jestem ceikawa jak nasza główna bohaterka przeżyje wizytę w ojczyźnie. Mam nadzieję, że mimo iż nie będzie jej w mieście, to i tak będzie miała jakiś kontakt z Blaisem *
      Wyczuwam jakiś romansik, bo już uwielbiam ich parring!

      Czekam na kolejny rozdział!
      Kocham,
      Fall.

      Delete
  4. Replies
    1. Witaj misiu!
      Ostatnio nieźle opuściłam się w komentowaniu, dlatego w ramach rekompensaty dziś trochę bardziej się postaram. Wracam szybko jak nigdy, czego sama się nie spodziewałam, ale już nie mogłam się doczekać aż powiem Ci co sądzę o tym wspaniałym rozdziale. No i przede wszystkim cieszę się, że nie jestem na szarym końcu. Jednak warto było odświeżać blog co kilka sekund przez jakąś godzinkę.
      To opowiadanie nigdy mi się nie znudzi! Jest wprost rewelacyjne i z każdym rozdziałem coraz bardziej mnie zaskakuje. Rozdział czwarty stanie się chyba moim ulubieńcem spośród wszystkich Twoich rozdziałów, bo naprawdę Ci wyszedł. Już po publikacji pierwszego rozdziału wiedziałam, że to opowiadanie będzie niezwykłe i właśnie takie jest. Jesteś niesamowita. Ta fabuła, Twój styl pisania, jejku. Jestem zachwycona każdym drobnym detalem, dialogiem, opisem.
      Zacznę może od tego, ze uwielbiam Claudiusa. Jest rewelacyjnym przyjacielem i troszczy się o Sonję, choć wcale nie znają się długo. Za Malcolmem również wprost przepadam, więc przykro mi, że pojawiła się jedynie mała wzmianka o nim.
      Widzę również, że akcja z Blaisem się rozkręca. Wreszcie się 'oficjalnie' poznali. I całowali się, jejku! A po wszystkim zaczęli się śmiać i to mi się bardzo podobało. Przynajmniej nie było żadnej niezręcznej ciszy, czy czegoś takiego. Więc bardzo sympatycznie.
      Kochana, czekam na kolejny przewspaniały rozdział. Żywię nadzieję, że dodasz go szybciutko i już w przyszłym tygodniu będę znała dalsze losy bohaterów.

      Love, Kicia

      (W ogóle, która piosenka z albumu 'Sweetener' jest Twoją ulubioną? Moja to zdecydowanie Breathin.❤)

      Delete
  5. Ostatnio nie zajęłam, to dzisiaj zajmę 😂
    Moje

    ReplyDelete
    Replies
    1. Cześć!
      Miałam dotrzeć tutaj szybciej, ale jakoś tak wyszło, że jestem dopiero teraz. Przyznam szczerze, że nie mogłam się doczekać kolejnego rozdziału i Claudiusa!
      Zanim jednak przejdę do rozdziału mam ważne pytanie. Powiesz mi jak ty to robisz, że piszesz tak dobrze? Twoje prace czyta mi się w tak przyjemny sposób, że tego nie da się opisać. Istnieje możliwość, żebyś mi jakoś internetowo przesłała trochę talentu? Chociaż maciupinkę? Ale tak już całkiem serio: piszesz cudownie <3.
      Relacja Sonji i jej rodziców, jak widać jest mocno pogmatwana. Szczególnie dało się to odczuć przy rozmowie matki i głównej bohaterki. Nie mam bladego pojęcia dlaczego, ale miałam wrażenie jakby jaj mama była na prochach. Zachowywała się strasznie nienaturalnie i jeszcze te zwroty typu "córeczko" wydawały się przyprawiać o dreszcze. Nie wiem czy taka atmosfera będzie, kiedy Sonja przyleci do ojczyzny, ale sądząc po tym rozdziale to już się tego obawiam.
      Hm, tak przeszliśmy do chyba najbardziej obleganego w komentarzach tematu, a mianowicie drugiego protagonisty tego opowiadania. Powiem tak, sądziłam, że spotkają się w innym miejscu i, że ich pierwsze spotkanie nie przyniesie takiej fali rozwiązłości (tutaj pocałunku), ale muszę przyznać, że i tak wyszło ci to całkiem naturalnie. Niewiele mogę powiedzieć na temat Blaisa (tak to się odmienia?), dopiero co się pojawił, ale tym szczerzeniem się przez większość czasu, przystojnym wyglądem (który wręcz oczarował Sonje) i natarciem swoimi ustami na usta głównej bohaterki, trochę mnie zirytował. Ale to tylko moje zdanie. Mam nadzieję, że pod wpływem Sonji zmieni się z tego aroganckiego kobieciarza w kogoś choć trochę lepszego. Wersja jego z tego rozdziału po prostu do mnie nie przemówiła. Co się tutaj dłużej rozwodzić.
      Rozdział jak zwykle wyszedł ci naprawdę dobrze!
      Czekam na następny rozdział z niecierpliwością i życzę niekończącej się weny <3.
      Tulę,
      Shoshano.

      Delete
  6. Replies
    1. Miałam wrócić jutro, ale dobra. Jak zwykle mi nie wyszło, na pewno jakoś to przeżyjesz. Zacznijmy od tego jak bardzo zachwycona jestem tym zacnym opowiadankiem. Jak tylko widzę nowy rozdział to dosłownie umieram z miłości do ciebie. Ten rozdział bardzo mnie zaskoczył. Podejrzewałam, że poznamy w nim tożsamość głównego bohatera, jednak Twoja wizja Pana Atlantis totalnie mnie zaskoczyła i przyznam szczerze, rozłożyła na łopatki. Podejrzewałam, że będzie sztywnym garniturkiem (co absolutnie nie jest złe, wszystko zależy od fabuły), a tutaj proszę. Zaserwowałaś nam charyzmatycznego, wyluzowanego młodego typka, który lubi się zabawić i poznawać nowych ludzi. Już się bałam, że Sonja będzie zbyt negatywnie nastawiona, aby w ogóle zacząć z nim jakąkolwiek rozmowę, jednak dobrze, że tak się nie stało. Oboje przypadli sobie do gustu i mam ogromną nadzieję, że ich znajomość jakoś fajnie się potoczy i kto wie, może kiedyś coś większego z tego będzie. Choć obawiam się też, że Blaise może okazać się cholernym kobieciarzem, któremu zależy tylko na jednym (wiadomo o co chodzi) i nie będzie niczego oczekiwał od naszej Sonji, która przypadkiem może się zakochać. Oczywiście zupełnie jej tego nie życzę, bo podejrzewam, że taki przebieg wydarzeń przyniósłby katastrofalne skutki dla obu stron. Po raz kolejny pokazałaś nam, jakim Claudius jest świetnym przyjacielem. Fajnie, że Sonja może na niego liczyć w każdej sytuacji, on sam chce dla niej jak najlepiej i stara się zrozumieć jej patologiczny tok myślenia. Po wydarzeniach z tego rozdziału stwierdzam, że w przyszłości na pewno stworzą świetną przyjacielską relację. I właśnie tego im życzę, sama chciałabym mieć takiego uroczego, wspaniałego kumpla. Na pewno byłoby z nim bardzo wesoło. Głównej bohaterce na pewno współczuję kontaktów z bliskimi (prócz Malcolma ofc, bo on to jest kozaczek), jej matka chyba nie ma zbyt równo pod sufitem, ojciec podobnie. Dlatego jestem cholernie ciekawa jak potoczy się pobyt Sonji na Islandii, w rodzinnym mieście. Oraz, czy będzie w stałym kontakcie z Blaisem, bo o Claudiusa się nie martwię. Błagam Cię jak najszybciej o kolejny wspaniały rozdził, bo chyba nie wytrzymam psychicznie, jeśli na numer pięć będę musiała czekać tak długo jak na czwóreczkę.

      Całusy, Agatka

      Delete
    2. Teraz poruszę również kwestię drugiego opowiadania. Przybrałam dzisiaj jakiś dziwnie poważny ton (hehe, co się ze mną dzieje), więc z tego skorzystam, żeby w miarę logicznie skleić zdanie. Więc jeśli chodzi o I've never wanted more, until I met you to jestem całkowicie na tak! Uwielbiałam stare opowiadanie i jestem przekonana, że polubię również to nowe. Tylko proszę Cię kochana, jeśli masz zaniedbywać jedną historię na rzecz drugiej, to lepiej dobrze przemyśl sprawę. Na przykład, jeśli miałby pojawiać się jeden rozdział w miesiącu na każdym blogu, to troszkę to bez sensu. Rozumiesz o co mi chodzi? Posiadanie choć jednego bloga, to ogromna odpowiedzialność i masa zobowiązań wobec czytelników, zwłaszcza w trakcie roku szkolnego. Wtedy dochodzą jeszcze codzinne obowiązki, korepetycje, masa prac domowych, treningi, znajomi etc. Przemyśl wszystko porządnie, zanim wskoczysz na tak głęboką wodę (a wszyscy doskonale wiemy, że pływasz tak średnio, czyt. WCALE). Ja oczywiście będę czytać i Cię wspierać, jeśli podejmiesz się drugiej historii. Czekam na Twoją decyzję.

      Delete
    3. Masz całkowitą rację.
      Nie chcę zrzucać na siebie za dużo, bo jedyne co z tego wyjdzie to masa niedotrzymanych obietnic, czego nie chcę. Bardzo dużo myślałam o nowej historii, jak i o obecnej. Przy aktualnym czasie tworzenia rozdziału bez problemu wrzucałabym minimum dwa na każdy z blogów, w ciągu miesiąca. Jeszcze nigdy nie miałam tylu pomysłów i weny na opowiadania, więc myślę, że to dobrze wróży.
      Dopóki są wakacje spędzam każdą wolną chwilę na pisaniu i 'dopieszczaniu' obu opowiadań, aby nie musieć martwić się potem. Także myślę, że przy obecnych statystykach wszystko będzie dobrze.

      Dziękuję za troskę i komentarz!!

      Delete
    4. Dobre nastawienie jest najważniejsze i cieszę się, że masz go tak wiele. Teraz pozostaje mi tylko trzymać kciuki i czekać na nową historię, która z pewnością będzie czymś wyjątkowym ;))

      Delete
  7. Cudowny gif, tytuł, wszystko.
    Jutro wracam z komentarzem!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Cześć kochana!

      Tak jak obiecałam w nocy, teraz do Ciebie wracam i mam zamiar zostawić bardzo długi komentarz, bo ten diamencik na to zasługuje.
      Po pierwsze. O. MÓJ. BOŻE.
      Ja zawsze wiedziałam, że masz ogromny talent i mnóstwo pomysłów, ale ten rozdział jest naprawdę Twoim najlepszym, jaki do tej pory czytałam. (Oczywiście wszystkie pozostałe były też cudowne, ale ten po prostu odjął mi mowę.)
      Twoje opowiadania od zawsze były u mnie na pierwszym miejscu, bo odkąd pamiętam, genialnie pisałaś. Więc tak! Chcemy drugie opowiadanie, nie ma innej opcji!
      Skoro ten pomysł jest tak cholernie perfekcyjny, to już nie chcę myśleć, czym zaskoczysz nas kolejnym razem! Tak więc mam powód, żeby czekać na wrzesień/październik.

      Rozdział czwarty to absolutne mistrzostwo. Tytuł, a raczej nazwisko głównego bohatera jest super i brzmi niczym Christian Grey, a nawet lepiej. (Aż przypomniałaś mi tym ślicznym gifem o mojej obsesji na punkcie 5oTG, dziękuję. Chyba sobie obejrzę pierwszą część normalnie.)
      Sonja nie ma łatwych relacji z rodziacami o czym była mowa już chyba w pierwszym rozdziale. Ale powiem Ci szczerze, że ja widzę to trochę inaczej. Wydaje mi się, że to Sonja jest strasznie surowa dla mamy i przez to co przeszła (a cały czas niecierpliwie czekam, żeby się dowiedzieć co to takiego) nikogo nie potrafi docenić. Ale sama nie wiem. Jestem ciekawa jak pokierujesz dalszą akcją.

      No i nasz wspaniały Blaise Atlantis. Odejmujący mowę, intrygujący przystojniak, którego misją jest zachwianie seksualnym światem Sonji. Ach, już się rozmażyłam na jego temat wybacz. Widzę, że on i główna bohaterka złapali od początku dobry kontakt, wypili sobie razem, no a potem przy balustradzie się działo.. Mam nadzieję, że wymienili się numerami (że byli w stanie) i będą robić 'przedbiegi' w SMSach. To takie moje małe marzenie, haha.
      Błagam Cię dziweczyno, dawaj nam kolejny rozdział jak najszybciej, bo teraz przeżywam takie emocje, związane z tym opowiadaniem, że chyba się zabiję. Błagam Cię z całego serca, opublikuj piątkę jak najszybciej :'(

      Nathalia.

      Delete
  8. Czekałam tyle rozdziałów na głównego bohatera i wreszcie jest. ❤
    Rozdział jest świetny, z resztą jak zawsze. A Claudiusa lubię coraz bardziej.
    Wrócę może jeszcze jutro, bo naprawdę mega mi się podoba!

    Pozdrawiam!

    ReplyDelete
  9. Nadszedł więc moment, poznania głównego bohatera. 😊
    Osobiście wcale nie przeszkadzały mi okoliczności w jakich został on zapoznany z Sonją. Wszystko wyszło naturalnie i tak, jak być powinno.
    Blaise zrobił wprost oszałamiające wrażenie na naszej Sonji. Ale, czy można się jej dziwić. Młody, przystojny, szarmancki. Nie często można spotkać kogoś takiego...
    Dzięki niemu dziewczyna spędziła świetnie czas na tej imprezie. Wieńcząc rozpoczęcie ich relacji, całkiem miłym akcentem. 🤣
    Ich pocałunek świetnie pokazał, że jest między nimi spore przyciąganie. Aż iskry lecą.
    Bardzo mnie ciekawi, jak dalej rozwinie się ta znajomość.
    Poza tym, trochę współczuję Sonji relacji z rodzicami. Kontkaty z matką ma bardzo napięte, a ojca właściwie nie chce znać. Te odwiedziny jej rodzicielki mogą więc upłynąć w bardzo nerwowej atmosferze. Dobrze, że przynajmniej Claudius będzie ją telefonicznie wspierał. 😁
    No i Malcolm do niej w niedługim czasie dołączy. To jedyny członek jej rodziny, na którego może jeszcze liczyć.
    Czekam na następny rozdział z dużą ciekawością, jak potoczy się dalszą akcja. 😊

    ReplyDelete
  10. Długa i intensywna znajomość dała mi do myślenia 🤔 czyżby nadciągały jakieś czarne chmury? Na razie znajomość zaczęła się idealnie, był nawet pocałunek, który nie skończył się łóżkiem i to szanuję.
    Claudius jak zwykle daje czadu. Jest prze słodki i zrobił impre życia hahaha. Tak jak obiecał zapoznał Sonję z Bleisem 😎 ciekawi mnie czy bohaterka będzie mu za to później dziękowała czy przeklinała za to
    Relacje Sońji z rodzicami pozostawiaja wiele do zyczenia. Niestety wszystko tkwi w przeszłości, więc jest to problem. Cóż...przynajmniej ma kochającego brata, a to zawsze coś 😀
    Życzę dużo weny,
    N

    ReplyDelete
  11. This comment has been removed by the author.

    ReplyDelete
  12. Musiałam dodać raz jeszcze, bo tamten dziwnym trafem dodał mi się razem z poprzednim komem, już chyba nie będę ske bawić w zapisywanie komentarza w razie potrzeby.

    Jestem i tutaj!

    Aż dziwne, że tak szybko, co nie?

    Nie ma to jak udawana troska ze strony rodziców. Żyć nie umierać. Już sama nie wiem, co napisać o zachowaniu ich matki. Zasłużyła poniekąd na takie traktowanie, więc nie powinna się dziwić. Wiem za to, że rozmowa nie kleiła się tak samo, jak moje pierwsze w życiu robione pierogi.

    MA-SA-KRA!!

    Jeżeli one się nie zabiją w trakcie tej wizyty, to będzie dobrze. Jakoś nie chciałabym teraz czytać, że doszło do zbrodni, tragicznej w skutkach.

    Tydzień to stanowczo za długo na przebywanie w swoim towarzystwie. Oj będą trupy.

    Blaise Atlantis.

    Z opisu musi naprawdę być niezłym przystojniakiem, kurde aż bym chciała wiedzieć, jaką mniej więcej postać chodzi ci po głowie.

    Pierwszy pocałunek mają za sobą. I chyba nawet nie ostatni. No cóż, wyczuwam mały romansik, aczkolwiek mogę się mylić. Pożyjemy zobaczymy.

    Wiem jedno, opowiadanie wciąga mnie coraz bardziej i chcę więcej i więcej!!

    Czekam na następny!

    Buziaczki 😘😘😘

    Dużo weny ci życzę!!

    Less

    ReplyDelete
  13. O Mój Boże, całowali się!
    Cudowny rozdział <3

    ReplyDelete
  14. Jak widać Sonja nie tylko do ojca ma żal. Matka również nie zapracowała na miano "mamy miesiąca". Teraz to się niestety odbija na ich relacjach.
    I jest! Sonja poznała Blaise i cóż ... mężczyzna zrobił na niej nie małe wrażenie ;) Od razu znaleźli wspólny język i ... w sumie ich języki też się poznały ^^ jestem bardzo ciekawa ich relacji.

    ReplyDelete
  15. Ja jestem za drugim opowiadaniem ❤

    ReplyDelete
    Replies
    1. Matko jedyna, jak bardzo czekałam za tym rozdziałem. A jak już się pojawił, okazało się że jest mega genialny.
      Zakochałam się w Blaisie i jego znajomości z Sonją. Dobrze się dogadują (dosłownie) a to najważniejsze. Mam nadzieje, że już niedługo wyjdzie z tego cos więcej i modle się żeby to się sprawdziło.
      Główna bohaterka ma potworne relacje ze swoimi rodzicami. Trochę mi jej szkoda, ale też ciekawi mnie po czyjej stronie leży wina.

      Czekam na kolejny rozdział!

      Pozdrawiam,
      Juliet A. 😘

      Delete
  16. Jestem i ja! Z lekkim opóźnieniem, ale jestem.
    Ogólnie jestem totalnie zakochana w tym opowiadaniu i za każdym razem, jak kończę rozdział, to trzy razy sprawdzam, czy to już na pewno koniec. Tak na wszelki wypadek, bo może jeszcze nie muszę układać ust w podkówkę ☹
    Sonja ma bardzo słabe relacje z rodzicami i na razie nie wygląda na to, by to się zmieniło. Zapewne właśnie zachowanie matki, ukształtowało taki, a nie inny charakter córki. I nie, że Sonji nie da się lubić, bo ja ją lubię, ale czuję, że trudniej do niej dotrzeć. I bardzo dobrze, bo ostatnio jest strasznie dużo takich bohaterek, co to od samego początku są przez wszystkich kochane i uwielbianie, i się ze wszystkimi kumplują. Choć w pewnym sensie Sonja też taka jest. Tylko u niej są to pozytywne, ciekawe cechy. Dziewczyna ma charakterek i tyle.
    Coś czuję, że wizyta w rodzinnym kraju może być bardzo, bardzo ciekawa. I już zacieram przed nią ręce.
    Jest i Claudius, który jest moim małym, uroczym puszystym misiaczkiem i którego uwielbiam całym sercem. Mam po prostu słabość do takich kluseczek w opowiadaniach. Szczególnie jeśli nie są skończonymi dupkami.
    Pojawił się też Blais, który od pierwszego momentu zrobił na mnie dobre wrażenie. Chyba sama się w nim zakochałam xd. I coś czuję, że on wiele namiesza. Niech Sonja mówi coś chce, ale chyba znalazła kogoś, kto w najbliższym czasie znajdzie drogę do jej serce. I może nauczy znów ufać ludziom.
    Choć niewątpliwie Blais jest raczej typem dość… no nie wiem… jakby trochę ekscentrycznym? Przyznam, że trudno mi znaleźć odpowiednie słowo.
    W każdym razie rozdział bardzo, bardzo mię podobał. Dziś pozostaje mi tylko życzyć dużo weny.
    Pozdrawiam
    Violin

    ReplyDelete
  17. Witaj. Zajrzałam dziś na Twojego bloga, a tu proszę - rozdział. Nie masz pojęcia jak się ucieszyłam. Szczerze powiedziawszy, cała ta historia bardzo mnie zaintrygowała (po tym rozdziale w szczególności) i choć rozdziały są długie, to i tak czuję niedosyt. Ten przypadł mi do gustu najbardziej ze wszystkich jak do tej pory. Powiem Ci to znów, jednak przepięknie opisujesz miejsca i sytuacje. Najbardziej pełna podziwu jestem, ponieważ nie przesadzasz z opisami pojedynczych czynności, które są niepotrzebne. Dla przykładu. "Wstałam z łóżka. Założyłam kapcie i zeszłam do kuchni. Zrobiłam kawę i wypiłam ją." U Ciebie tego nie ma i bardzo to cenię, bo gdy czytam coś podobnego u innych twórców, dosłownie cierpię. Nasza główna postać, Sonja, nie potrafi dogadać się z mamą. Bardzo jej współczuję, ponieważ gdybym ja miała takie kontakty z moimi rodzicami, pewnie nie byłoby mi łatwo. Dziewczyna niestety nie może liczyć na ich wsparcie i przeczuwam, że przeszłość sporo namieszała w ich relacji. Dobrze, że ma osoby, na których może polegać, jak na przykład Malcolm, Claudius i pewnie od tej chwili także Blaise, bo od początku złapali świetny kontakt (może nawet zbyt świetny?) Nie mogę doczekać się kolejnego wspaniałego rozdziału i z całego serca liczę, że pojawi się on już jutro.
    Pozdrawiam!

    ReplyDelete

layout by oreuis