Dotrzymując obietnicy złożonej bratu, w sobotnie popołudnie zadzwoniłam do matki.
- Sonja. - Moja rodzicielka odebrała już po pierwszym sygnale. Wyraźna nuta tęsknoty i troski w jej głosie przyprawiła mnie o mdłości. Żenada.
- Witaj, matko.
- Co u ciebie dziecko? Dlaczego się nie odzywasz, nie dzwonisz, nie odpisujesz? Martwiłam się. Jak ci się układa?