Drzwi windy otworzyły się i ruszyłam wprost, poszukując wzrokiem mojego brata. Nie byłam pewna, czy wysiadłam na odpowiednim piętrze, jednak moje obawy rozwiał obraz Malcolma siedzącego przy biurku w swoim boksie. Miał na nosie okulary do czytania i sprawiał wrażenie intensywnie nad czymś myślącego.
Podeszłam, manifestując swoją obecność pojemnikiem z pastą, warzywami i pitą, który położyłam obok niego. Spojrzał na mnie i podniósł się natychmiast, tuląc do siebie.