Monday, July 2, 2018

01. Malcolm

   Sonja -  doktor Albert Hudson wstał i uśmiechnął się do mnie, gdy przekroczyłam próg jego gabinetu. – Dobrze wyglądasz.
   Ja bez słowa podałam mu rękę.
   Miał szare oczy, które w tym momencie patrzyły na mnie tak przenikliwie, że miałam wrażenie, iż przenikają moją duszę na wylot. Doktor był osobą, która wiedziała o mnie rzeczy, których nie wyjawiłam nikomu prócz brata. Z tego powodu nie czułam się w pełni komfortowo w jego towarzystwie, pomimo neutralizującej aury panującej w jego gabinecie. On natomiast zdawał się czuć komfortowo i swobodnie w swoim naturalnym środowisku. Schludnie ostrzyżone siwe włosy nadawały łagodności jego twarzy, ale nie odwracały uwagi od jego przenikliwości i spostrzegawczości. Był osobą o zasadniczym znaczeniu dla mojego zdrowia psychicznego. 
   Usiadłam na kanapie, a doktor jak zwykle zajął miejsce w swoim fotelu. Odłożył tablet wraz z rysikiem na stolik obok i przeniósł wzrok na mnie.  
   - Co zmieniło się od naszego ostatniego czwartkowego spotkania?
   Założyłam nogę na nogę i przeszłam do rzeczy.

   - Cóż, znalazłam sobie zajęcie. Poświęcam temu dużo czasu i naprawdę pomaga mi to nie myśleć o brudach mojego życia. 

   Gówno prawda. No dobra, może trochę pomaga.


   - Wspaniale. Co to za zajęcie?

   - Szydełkuję. - Odparłam nieco skrępowana. W mojej głowie brzmiało to znacznie lepiej, niczym doskonała odskocznia i przeciwbólowy lek na problemy z głową. Dla doktora nie było to jednak nic niecodziennego i ze skupieniem czekał co powiem dalej. 


   - Na początku czułam się jak emerytka, biorąc do ręki szydełko, ale po jakimś czasie zauważyłam, że działa to na mnie niesamowicie relaksująco. 


   Doktor słuchał mnie, od czasu do czasu klikając w ekran tabletu, który na powrót trzymał w dłoniach. Przez chwilę miałam wrażenie, że bardziej skupia uwagę na urządzeniu niż na mnie, ale w sumie nie dziwiło mnie to. Ja też wolałabym grać w Candy Crush niż słuchać wyznań popapranej dziewczyny. 


   - Poznałaś kogoś interesującego w ciągu ostatnich dni?


   - Ee, nie. Kilka wizyt temu uświadomiłam sobie, że większość ludzi, która mnie otacza to stado bezużytecznych krów, które nie zasługują nawet na to, aby na mnie patrzeć. Dlatego zakończyłam wiele znajomości w ostatnim czasie.


   - Um, cóż za oryginalne określenie, moja droga. Niemal poetyckie. - Puściłam sarkastyczną uwagę doktora Hudsona mimo uszu. - Jakie masz plany na weekend? 


   - Chwilowo żadnych. Ale chciałabym zająć jakoś mój czas. Powinnam znaleźć pracę, albo wreszcie zdecydować się na jakiś kierunek studiów. Uważa pan, że poradzę sobie idąc na prawo, czy zbyt niski poziom mojej dotychczasowej edukacji będzie przeszkodą?


   - To zależy tylko i wyłącznie od tego, czy sama wątpisz we własny upór i inteligencję. Nie myślałaś o studiowaniu psychologii? Osobie po przejściach zazwyczaj łatwiej jest zrozumieć pacjentów.

   - Owszem, doktorze, rozważałam to. Jednak nie radzę sobie z własnymi problemami, więc jak miałabym pomagać innym w radzeniu sobie z nimi? 

   - Dobry tok myślenia, moja droga. Jak kontakty z rodziną?

   - Stabilne. Nie odczuwam potrzeby głębszego spoufalania się z nimi, ale nie twierdzę też, że nie są mi w życiu potrzebni. 


   - Rozumiem. Czyli wszystko w porządku?


   - Taa, chwilowo nie narzekam i nie planuję samobójstwa. Jeśli mój punkt widzenia się zmieni, natychmiast do pana zadzwonię. A teraz przepraszam, ale umówiłam się z jedyną wartościową osobą w moim życiu i niegrzeczne będzie, jeśli nie dotrzymam godziny spotkania. - Wstałam, zakładając duże okulary przeciwsłoneczne. - Do zobaczenia, doktorze Hudson.  

   Terapeuta wstał i podał mi rękę, uśmiechając się po ojcowsku. 



*

   Z szerokim uśmiechem obserwowałam mojego ukochanego brata bliźniaka, który pokonywał przejście dla pieszych spiesząc na spotkanie ze mną. Czekałam na niego nieopodal parku, by uczcić jego powrót do Sydney. Zaprosiliśmy kilkoro znajomych na wieczór, aby celebrować to razem. Odwiedzał mamę na Islandii i zostawił mnie całkiem samą na całe dwa tygodnie. Jedynym plusem było to, że miałam całą kamienicę dla siebie, ale prócz tego rozłąka była cholernie trudna. Od momentu poczęcia byliśmy bardzo zżyci. Nie byliśmy zwykłym rodzeństwem. Od zawsze tworzyliśmy bezkonfliktowy duet i pomagaliśmy sobie nawzajem. Był najlepszym bratem na świecie, moją bratnią duszą. Jak moja męska wersja, tylko trochę wyższa. No dobra, dużo wyższa. 

   Malcolm był studentem bankowości. Prócz tego pracował od niedawna w firmie Atlantis Empire jako asystent działu księgowości.

   - Cześć pysiu! - zagadał ekstrawagancko. Podbiegł do mnie i czule pocałował w czoło. Nie posiadając się ze szczęścia zarzuciłam mu ramiona na szyję i mocno do siebie przytuliłam. Nie mogłam uwierzyć, że jest tutaj ze mną, po takim czasie.

   - Tak się cieszę, że już jesteś! - Łkając wtuliłam się w cytrynową koszulę brata. Mocniej mnie do siebie przycisnął całując we włosy. Nawet w szpilkach byłam od niego o głowę niższa. 

   - Też się cieszę, że Cię widzę, pysiu. - Odsunęliśmy się od siebie. Spojrzałam mu w oczy pełne bezwarunkowej miłości. - Napijemy się kawy?

   - Pewnie.

   Kawiarnia do której zmierzaliśmy znajdowała się w starym budynku nieopodal parku. Było to ciche i spokojne miejsce. Gdy pogoda na to pozwalała, można było usiąść na tarasie, skąd rozciągał się piękny widok jeziorka w parku. Z zewnątrz budynek wyglądał skromnie. Pomalowany na beżowo, z mosiężną tabliczką ozdobioną nazwą kawiarni Rendez-Vous wiszącą nad wejściem. 
   Wnętrze było urocze, ściany pomalowano na brązowo, a u szczytu sufitu namalowano drobne beżowe wzorki. Dwa okazałe żyrandole godnie prezentowały unikalność tego miejsca. Na ścianach wisiały obrazki przedstawiające czekoladki, ziarna kawy, lukrowane babeczki i inne przysmaki. Na każdym stoliku znajdowała się świeca i wazon ze świeżymi kwiatami, a zewsząd roznosił się zapach mielonej kawy. 

   Zajęliśmy miejsca przy jednym z kilku okrągłych stolików z pięknego, ciemnego drewna. Klimat w kawiarni był wspaniały, niepowtarzalny. Dym kadzideł, łagodna muzyka, zapach kawy i czekolady, wszystko to działało relaksująco na moje zmysły. Nie posiadałam się z radości siedząc w tak wspaniałym miejscu, z osobą, którą kochałam ponad życie. 

   - Co u rodzinki?

   Choć zapytałam, nie bardzo mnie to obchodziło. Moja rodzina rozpadła się ponad rok temu, gdy ojciec zdradził matkę i wyprowadził się do swojej szmaty. Matka naturalnie była zrozpaczona i chyba ciągle się nie otrząsnęła, bo do tej pory była sama. Po zakończeniu sprawy rozwodowej i podziale majątku już zupełnie się rozeszli. On przeniósł się razem z kochanką do Perth, na drugim końcu kontynentu, a matka została w rodzinnym mieście na Islandii. Jedyne co ich łączyło prócz dzieci, to rodzinna firma produkująca mrożonki. Prowadzili ją na odległość, jednak matka po jakimś czasie całkiem zrezygnowała z udziałów w firmie i fortuny jaką przynosiła, jednak ojciec nadal wysyłał jej pieniądze, czując się w obowiązku. 

   - U mamy po staremu. Kupiła pudla i nazwała go Sonja, bardzo tęskni za tobą. Ojciec zaszczycił mnie telefonem, ma nam do przekazania jakąś podobno ważną wiadomość, nie chciał jednak powierzyć mi jej w zaufaniu. Przyleci za tydzień. Z nią.

   Malcolm obserwował moją reakcję. Ja poprawiłam wysoki kucyk i sztucznie uśmiechnęłam się do brata. On spojrzał na mnie wielkimi brązowymi oczami i posłał jeden z nie-martw-się-pysiu uśmiechów.
   Kelnerka postawiła przed nami kubki z kawą, pałając wymuszoną życzliwością. Nawet nie wiedziałam kiedy Malcolm złożył zamówienie.

   - Nie mam zamiaru poświęcać uwagi jemu i jego szmacie. Dosyć tego wszystkiego. Ona jest w naszym wieku! To obrzydliwe i przykro mi, ale nie będę tego tolerować. Dlaczego los pokarał nas takimi rodzicami?

   Upiłam łyk kawy wygładzając czarną spódnicę z piórek. Kupiłam ją kilka dni temu i uważałam, że wyglądała absolutnie uroczo.

   - Niestety nic na to nie poradzę, chociaż bardzo bym chciał. Nie przejmuj się tym, wyprowadziliśmy się i nie musimy znosić tego gówna na co dzień. Mama pytała kiedy ją odwiedzisz. Ona naprawdę mocno za tobą tęskni. W końcu nie widziała cię odką..

   - ...odkąd wyjechaliśmy. Masz rację, to już sześć miesięcy. Szybko zleciało. Jeszcze w tym tygodniu skontaktuje się z nią i umówimy wyjazd. Żywię nadzieję, że mi potowarzyszysz, inaczej cały Reykjavík noc w noc będzie wysłuchiwał mojego szlochu.

   Zaśmiał się. Miałam okazję, by przyjrzeć mu się dokładniej. Niedbała fryzura dodawała mu młodzieńczego uroku, opalenizna kontrastowała z cytrynową koszulą. Brązowe oczy śmiały się do mnie znad kubka kawy. Malcolm był zdecydowanie jednym z najprzystojniejszych dwudziesto-dwu latków na kontynencie.

   - O ile praca mi pozwoli, z największą przyjemnością, siostrzyczko.

   Nie byłam w stanie opisać mojego szczęścia, które towarzyszyło mi zawsze, gdy miałam tego słodziaka przy sobie. Był wspaniały, niesłychanie wspaniały. Nikt nigdy nie był i nie będzie w stanie mi go zastąpić w żaden sposób.

   - Co robimy dzisiaj? Zgaduję, że już coś zaplanowałaś.

   - Właściwie to zaprosiłam kilkoro przyjaciół na kolację - uważnie obserwowałam jego reakcję. - Miranda też przyjdzie.

   Natychmiast wyłapałam błysk w jego oczach, gdy usłyszał jej imię. Wiedziałam, że ją lubił i chciałam zrobić coś, aby pchnąć go w jej kierunku.

   - Może w końcu pokażesz, że masz jaja i z własnej inicjatywy gdzieś ją zaprosisz, hm? Twoja mała siostra nie będzie wiecznie pomagała ci zaliczyć.

   - Ha ha ha, tutaj cię zaskoczę, ale nie mam z tym żadnego problemu.

   - Nie chcesz znaleźć kogoś na stałe? Kobieta twojego życia zdecydowanie je ubarwi, będziesz szczęśliwy.

   - Kobieta mojego życia siedzi tutaj ze mną.

   Te słowa mnie wzruszyły. Uśmiechnęłam się do niego czule, kładąc dłoń na jego.

Witajcie, aniołki! Nie wiem nawet jak mam zacząć ten temat, ale po dwóch latach zjawiam się z zupełnie nową historią i jestem cholernie szczęśliwa, że w końcu coś opublikowałam. Obiecuję Wam, że tym razem nie zniknę po czterech rozdziałach, bo teraz mam ostrą motywację do działania i mnóstwo pomysłów na tą historię. Co do rozdziału pierwszego powiem tylko tyle - jest tak nudny, że czekam niecierpliwie aż dodam kolejny, hah. 
Widzimy się pod następnym rozdziałem i dajcie mi koniecznie znać co sądzicie o opowiadaniu! Buziaki, Leah    

34 comments:

  1. Replies
    1. WRÓCĘ JAK OCHŁONE PO PRZECZYTANIU TEGO!!

      Delete
    2. Dobra wstałam, więc wypadałoby napisać tu jakiś porządny komentarz, aby pochwalić te cudeńko!

      Zacznę może od tego żebyś się przygotowała teraz na mega słodzenie (aż przesadne), bo bez tego nie da się opisać tego rozdziału.

      Wiesz co, jestem cholernie z tego dumna :') Ja wiedziałam, że wyjdzie Ci coś mega, ale nie spodziewałam się, że aż tak. NO ARCYDZIEŁO KURDE
      Teraz to ja się w ogóle zastanawiam nad dodaniem swojego opowiadania, bo chyba nawet nie będzie nawet w połowie dobre jak Twoje, eh. Zamiast wyjść z wprawy po dwóch latach nie pisania, u Ciebie nastąpił tylko wielki progres

      Świetny wybór aniołka, Romee jest cudowna. Imię jak zwykle też super dobrane, Sonja mnie totalnie zauroczyło.

      Oo terapeuta, czyli wyczuwam jakieś poważne problemy. Boże, ale jestem teraz ciekawa co zdarzyło się u niej w przyszłości.
      I JEJKU MALCOLM JEST CUDOWNY, SAMA CHCIAŁABYM MIEĆ TAKIEGO BRATA BLIŹNIAKA..
      Wyczuwam jakiś gorący romans pomiędzy nim i tą jej przyjaciółką Mirandą, aa.

      NO CO JA JESZCZE MOGE NAPISAĆ, JESTEM ZACHWYCONA

      Cholernie nie mogę doczekać się następnego rozdziału jejku..To co? Szykuje się tydzień męczarni w oczekiwaniu na kolejne cudeńko.

      Mam nadzieję, że ten komentarz wyszedł jakiś znośny, bo wyszłam zupełnie z wprawy w pisaniu ich :'( Byłby jeszcze dłuższy, ale mamka cały czas pogania mnie żebym już wyszła z psem na spacer, eh.

      (Nie pamiętam jak podpisywałam się na końcu, więc będę improwizować, hah)

      Buziaki,
      Kylie.



      Delete
  2. Replies
    1. OKEJ PRZECZYTAŁAM WIĘC WEŹ SIĘ PRZYGOTUJ NA KOMENTARZ

      Stara, nawet nie masz pojęcia jak umiliłaś mi dzień. Jest początek wakacji, a Ty dodajesz pierwszy rozdział nowej historii. Zacznę od mojego głupiego pieprzenia, a potem może przejdę do tego cuda na górze.

      - (...) uświadomiłam sobie, że większość ludzi, która mnie otacza to stado bezużytecznych krów, które nie zasługują nawet na to, aby na mnie patrzeć.

      WYGRYW.
      Jezu, ten tekst jest tak bardzo w Twoim stylu xD

      To opowiadanie jest takie cvdhhdcsbmdhdf, no aż brak mi słów!! A znasz mnie i wiesz, że to się nie dzieje prawie nigdy, także no :'))

      Jako iż Sonja (kraszuje to imię maksymalnie!!) odwiedza terapeutę, wnioskuję że ma jakieś POWAŻNE zaburzenia psychiczne i tutaj liczę, że wpadłaś na coś genialnego i wcześniej nie tkniętego. Ten doktor też taki śmieszniutki, w ogóle scenę z nim turbo przyjemnie mi się czytało. Tak ładnie sobie rozmawiali, niby poważnie, ale jednak na luzie, no sama wiesz o co chodzi xD

      Malcolm to jest już moja ulubiona postać na świecie. Ma genialne imię, naprawdę. I ogólnie jest słodziakiem, jak trafnie nazywa go jego sistah. Podoba mi się ich relacja, te świetne dialogi, matko, wszystko mi się podoba.

      Ale biorąc pod uwagę całokształt, to wszystko wyszło Ci tu genialnie. Zacznijmy od postaci. Każda jak do tej pory (no ale nie było ich za dużo) jest świetnie przemyślana, ale nie przerysowana i to mi się podoba. Trafiłaś idealnie, balansując na krawędzi.

      Mam nadzieję, że dasz mi tu romansik gorący już niedłguo, no i - jak chyba każdy - czekam turbo niecierpliwie na głównego bohatera. Ciekawi mnie, czy wyprze Pana Kinga, haha.

      Dobra, najwyżej wrócę jeszcze w nocy jak moje tętno wróci do normy, bo po przeczytaniu tego dzieła sztuki jestem w euforii huhuhu!

      Twój demon,
      K.

      Delete
  3. Ada, kochanie moje!
    Wiem, że nie powinnam zajmować miejsca, a zmobilizować się i zostawić po sobie długaśny komentarz od razu, jednak w obecnej sytuacji nic by z tego nie wyszło. Nie obiecuję, że wrócę nazajutrz, ale jeszcze w tym tygodniu odwiedzę Cię na pewno i dam znać co sądzę o rozdziale.
    Teraz zmierzam przeczytać to dzieło. Jestem pewna, że wyszło Ci wspaniale, bo z takim ogromem talentu spieprzenie czegokolwiek graniczy z cudem.

    Kocham, Fallone

    ReplyDelete
    Replies
    1. Głupio mi zaczynać komentarz od przeprosin, aczkolwiek nie widzę innego wyjścia. Za to haniebne spóźnienie odpowiedzialny jest mój wyjazd i to całe zabieganie mu towarzyszące. Dlatego zwlekałam z komentarzem tak długo i wracam jak to już niestety mam w zwyczaju, na ostatnią chwilę. Wreszcie znalazłam trochę czasu i oto jestem.
      Jest mi bardzo miło, że po takim czasie mogłam ponownie przeczytać coś Twojego autorstwa. Tym bardziej, że jest to coś tak fenomenalnego i zniewalacjącego. Powiedz mi dziewczyno, skąd w Tobie tyle talentu?
      Historia to fenomen, bezkompromisowo. Ta cała sceneria cudownej Australii, świetne relacje rodzeństwa, życie w dostatku brzmią conajmniej idealnie. Właśnie, na pierwszy rzut oka wygląda to jak niejedna opera mydlana. Jednak widzę, że to wszystko ma głębsze dno i nic nie jest takie, na jakie wygląda. Cóż, przyznam, że wkręciłam się w tę historię i tylko czekam, aż nasza Sonja pozna swojego wybranka.
      Również wyczekuję niecierpliwie wyjaśnienia dotyczącego przeszłości bohaterki. Naprawdę zastanawia mnie co mogło być aż tak traumatyczne, aby kładło cienie nawet na dorosłe życie dziewczyny.
      Przykro mi, ale zmierzamy do końca mojej wypowiedzi. Dotrwałaś? Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zła, co? Zdaję sobie sprawę, że powyższy komentarz nie powala, ale moge Ci obiecać, że następny będzie o niebiosa lepszy.
      Miłych wakacji kochana! O, no i z mojej strony życzę weny, weny i jeszcze raz weny! Nie chcemy, abyś i tym razem opuściła nas po tak krótkim stażu ;(

      Kocham, Fallone

      Delete
  4. Wspaniały rozdział <3
    Jak na razie bardzo mi się podoba i czekam na następny.

    ReplyDelete
  5. Hejjka
    Przychodzę *jak na mnie* cholernie wcześnie, aż sama w to nie wierzę. Jak tylko zobaczyłam, że jedyneczka się pojawiła od razu kliknęłam i oto jestem!

    Udanych wakacji kochana, to tak na wstępie!

    Rozdział jest wspaniały, to tak na wstępie v2 xD
    Serio, rewelacja. Nie spodziewałam się, że w ogóle przeczytam jeszcze kiedyś coś Twojego autorstwa, a tu proszę! I najważniejsze, to co przeczytałam podoba mi się jak chyba nic dotąd.

    Ajajaj nowi bohaterowie!
    Zacznę może od Malcolma. Uwielbiam go i stwierdzam to już po pierwszym rozdziale. Jest mega charyzmatyczny, kochany i sądząc po opisie też przystojny, czyli idealny braciszek *-*

    Internet mi się ciągle rozłącza, a ja tu piszę komentarz, kurde no. Zabije się i Ty mnie też zabijesz jeśli mi się usunie.
    Dobra, nie xD Jednak wrócę później albo jutro, bo tak mi słabo działa, że zaraz wpadnę w szał.

    /Agathis

    ReplyDelete
    Replies
    1. Okej mam już noc i działający internet, więc pozolę sobie wrócić. Włączyłam właśnie playlistę z 50TG, sama nie wiem skąd mi się to wzięło i tryskam weną na komentarz, jakkolwiek to nie brzmi XD

      Powiedziałam Ci już o mojej miłości do Malcolma w poprzedniej części komentarza, więc teraz przejdę do Sonji. Po pierwsze - super imię wybrałaś dla głównej bohaterki. W ogóle jak weszłam wzakładkę 'about blog' i zobaczyłam jak cudnie nazywa się główny boahter to już w ogóle byłam w niebie. No ale wracając do naszej Sonji.
      Podoba mi się ta postać, intryguje. Niby niewinna w relacji z bratem, jednak zmyliła mnie wizyta u psychologa, więc wyczuwam jakąś głębszą sprawę. Nie mogę się doczekać dalszych losów tej postaci i coś czuję, że jej przeszłość sporo namiesza.

      *Earned it w tle*

      Widzę, że nie próżnowałaś przez te dwa lata z pisaniem, bo jak czytałam te wszystkie opisy miejsc i sytuacji, uginały się pode mną nogi, obiecuję.

      Sonja nie lubi rodziny, wkręciłam się w temat i nie mogę się doczekać jak w kolejnych rozdziałach dojdzie do spotkania matki z córką. Jest jeszcze jej tatuś i ta jego, jak sama bohaterka określiła szmata. Hyhy, zapowiada się naprawdę interesująca, oryginalna historia.

      Wydasz kiedyś powieść, mówię Ci!

      Dobra kocie, będę spadać bo tak wkręciłam się przez słuchanie playlisty z Greya, że musze odpalić sobie pierwszą część. Czekam na rozdział drugi i lepiej, żeby pojawił się szybciutko!

      /Agathis

      Delete
  6. Cześć.
    Byłam kiedyś ogromną wielbicielką Twojego poprzedniego bloga, którego bohaterami byli Ella i Victor (?), o ile dobrze pamiętam. Ten blog jest obecnie zablokowany, ale jakimś cudem odnalazłam Twój profil i oto jestem. Nie komentowałam, ale rzetelnie przeczytałam wszystkie rozdziały, które się wtedy pojawiły. Nadal kawałek historii mam w głowie, choć minął jakiś rok/dwa lata (?) Sama już nie wiem, ten czas zadziwiająco szybko płynie.

    Nie chcę się ujawniać, bo mogę spotkać się z krytyką którejś z Twoich licznych przyjaciółek z bloggera. Jednak wróciłam i chcę po prostu wyrazić swoją opinię na ten temat.

    Wtedy sama do siebie narzekałam, że inspirujesz się Crossem, bo - przyznajmy szczerze - tak właśnie było. Nie chcę wywlekać starych brudów, więc może już się zamknę na ten temat, bo dla niektórych był on wyraźnie drażliwy.

    Przybywam w celach pokojowych, jakby co, choć dotychczasowa treść komentarza nie do końca o tym świadczy. Przejdę może do jego pozytywnej części.

    Ten rozdział jest naprawdę dobry, piszę to absolutnie poważnie. Nie przepadam za przysłowiowym "włażeniem w tyłek", dlatego będę oszczędna w komplementach, jednak przyznam ten raz - piszesz fenomenalnie. Używasz wyważonego słownictwa, postacie są porządnie przemyślane i te ukazane w rozdziale pierwszym wydają się mieć jakiś cel w życiu. Być może to właśnie dlatego cała historia uchodzić by mogła za prawdopodobną.

    Już na sam koniec zwrócę również uwagę na wygląd bloga. Cóż, serdeczne gratulacje dla szabloniarki, która go wykonała, bo to kawał dobrej roboty. Już z Twojej strony (troche narzekania) brakuje mi zakładki z bohaterami, ale liczę, że niebawem ją utworzysz.

    Czekam na następny rozdział :)
    Pozdrawiam.

    ReplyDelete
  7. Wrócę ♥
    Niestety dopiero jakoś w weekend

    ReplyDelete
    Replies
    1. Cześć!
      jednak udało mi się przed weekendem. czyżbym mogła uznać to za sukces?
      Jejku, nawet nie wiesz jak uradowana jestem tym, że publikujesz nowe opowiadanie. Mam nadzieję, że uda Ci się pisać je jak najdłużej, bo widzę ogromny potencjał.
      Kiedy czytam, czuję jakbym była w tym miejscu, które opisujesz. Robisz to w niebywały sposób! Wszystko jest wystarczająco szczegółowe. Tylko pogratulować talentu.
      Główna bohaterka od razu przypadła mi do gustu, zwłaszcza swoimi "myślowymi komentarzami".
      Nawiązując już bardziej do treści rozdziału.
      Ten cały doktor Hudson sprawia wrażenie bardzo zdystansowanej postaci, ale biorąc pod uwagę jego zawód to chyba dobra cecha. W każdym razie sytuacja z nim opisywana wydała mi się bardzo tajemnicza. Nie potrafię tego wytłumaczyć. Po prostu czułam, że coś mi tu nie gra, ale to tylko moje dziwne przecucie.
      Malcolm. Nie chcę wyjść tutaj na taką co tylko ocenia i praktycznie nie ma dużego pojęcia na temat jakiegoś bohatera, ale nie przypasował mi. Może z biegiem wydarzeń zmienię o nim zdanie? Kto wie?
      Z tego co udało mi się przeczytać zauważyłam, że główna bohaterka nie ma wcale łatwo. Jej rodzice są po rozwodzie, chodzi do psychologa (jeśli dobrze zrozumiałam) co oznacza, że wiele przeszła. Zapowiada się na bardzo barwną postać.
      Rozdział wyszedł Ci bardzo dobrze, nie mogę się doczekać następnego.
      Życzę dużej ilości weny i wspaniałych wakacji!
      Tulę,
      Shoshano

      Delete
  8. Przyszła pora na mój komentarz!
    Zrobię sobie kawę i zaraz wracam!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Cześć moja droga!

      Jestem jeszcze w piżamie i jak pisałam wyżej dopijam poranną kawę, więc to idealny poranek na skomentowanie tego cuda. Na pewno mówiłam Ci już, że jesteś genialna. Jeśli nie, to popełniłam poważny błąd i już się poprawiam. No więc dziewczyno, jesteś genialna!

      Ta historia jest... wspaniała. Chciałam skomentować wczoraj od razu po przeczytaniu, no ale właśnie, nie mogłam. Byłam w niemałym szoku, bo to na górze jest tak rewelacyjne, że zabrakło mi słów. Nie będę oryginalna, pisząc Ci te wszystkie rzeczy, ale kurde, nie mogę inaczej. Jestem po prostu szczera.

      Szablon. Tak, właśnie od niego dziś zacznę. Choć 'zacznę' nie jest chyba odpowiednim słowem, bo piszę ten komentarz już dobre kilka minut.
      Wygląd bloga powala. I jak ktoś wyżej napisał, szabloniarce naprawdę należą się gratulacje. Ten nagłówek, te kolory, Romee (?), umarłam. Wszystko wygląda ślicznie i jest dopracowane do perefkcji, co - jak zauważyłam - masz w zwyczaju.

      Bohaterowie. Chyba nikogo nie zaskoczę pisząc, że moją ulubioną postacią będzie zdecydowanie Malcolm, hm? Tak, jest świetny. Taki sympatyczny, zabawny, idealny braciszek. Ale żeby nie było - Sonja też jest fajna. Po prostu to jej brat skradł moje serce.

      Historia. Cały zamysł to geniusz, płynne słoto. Zazwyczaj jest tak, że na początku schemat jest oklepany, a dopiero potem się rozkręca. Tutaj natomiast od początku historia intryguje. Podoba mi się to jak opisałaś relacje rodzeństwa, w ogóle wszystko tak cudnie i w naturalny sposób opisujesz. Te dialogi, haha. W niektórych momentach naprawdę miałam uśmiech na ustach. Cóż, umiliłaś mi początek wakacji.

      Będę kończyć, bo już sama nie wiem co tutaj napisać, pochwaliłam Cię już chyba za wszystko co było możliwe. Ale dla równowagi napisze Ci raz jeszcze - jesteś genialna. Jejku, już tak bardzo nie mogę się doczekać następnego rozdziału! Pisz go szybko, błagam!

      Nathalia

      Delete
  9. Jakim cudem jeszcze mnie tutaj nie było?!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wracam do Ciebie, kochana!
      Muszę zacząć od tego, że mega się cieszę na Twój powrót. Zatem, witamy ponownie na bloggerze! <3
      Nie masz pojecia jak tęskniłam za Twoimi rozdziałami. Nowa historia zapowiada się obiecująco i już ją uwielbiam, dlatego serio nie chcę żebyś znów zniknęła po kilku rozdziałach.
      W ogóle widziałam w komentarzach na dole, że stara historia będzie kontynuowana i to w odświeżonej wersji. Jejku, podwójne szczęście. Ach, rozpieszczasz nas <3

      Ale przechodząc do tego cudeńka, które wyszło spod Twojego pióra. Cóż, wiesz doskonale, że kocham to jak piszesz. Dodatkowo oryginalna fabuła tej historii powala.
      Sonja (niezwykłe imię!) ma jakieś kłopoty psychiczne, ulala! A jej brat Malcolm (kolejne super imię) to prawdziwy skarb.

      Swoją drogą, szablon to mistrzostwo. Wydaje mi się, że świetnie będzie pasował do tej historii. No i jeszcze te kolory, cudo!
      Kochana, czekam na kolejny wspaniały rozdział na tym blogu, jak i na nową-starą historię.

      Love, Kicia

      Delete
  10. Replies
    1. I mam jeszcze takie pytanie.
      Skoro wróciłaś do pisania, to zamierzasz kontynuować opowiadanie z poprzedniego bloga? Bardzo mi sie wtedy spodobało! Czekam na odpowiedź ♥

      Delete
    2. DOŁĄCZAM SIĘ DO PYTANIA!!

      Ads, nie zawiedź nas:))

      Delete
    3. Tak!!
      Datę publikacji odnowionej historii planuję na za tydzień/dwa :')

      Delete
    4. Okej, moje 'zaraz wracam' trochę się przeciągnęło. Mam nadzieję, że się na mnie nie gniewasz. I bardzo się cieszę, że odpisałaś, w takim razie już wyczekuję drugiego opowiadania.

      Teraz szybko przejdę do tego dzieła u góry, bo niestety nie mam za dużo czasu. No więc historia bardzo mi się podoba! Już teraz sama nie wiem, które Twoje opowiadanie bardziej przypadło mi do gustu.
      Rozdział pierwszy to istna rewelacja, serio. Nie wiem sama co mam myśleć o jego pierwszej części, to znaczy wizycie głównej bohaterki u psychologa, ale czekam nicierpliwie na wyjaśnienie.
      Sonja ma super kontakt z bratem, zazdroszczę. On jest bardzo kochany i wyrozumiały. Ciekawi mnie mega co takiego jego siostra zrobiła w przeszłości.
      Dzisiaj krótko, ale brak czasu na cokolwiek ;(

      Pozdrawiam,
      Miranda

      Delete
  11. Nie znam Twojego prawdziwego imienia, niestety, dlatego użyję pseudonimu.
    Leah, ten rozdział czytało mi się niesamowicie przyjemnie, naprawdę. Ujęłaś wszystko w taki sposób, że przeniosłam się w zupełnie inny świat. Czułam się, jakbym była tam razem z bohaterami, w skórze Sonji. A swoją drogą - wybrałaś śliczne imię. Nieco ekstrawaganckie, ale ma swój urok jak najbardziej.
    Opowiadanie jest naprawdę niesamowite. To bardzo realna historia, a ja właśnie kocham opowiadania, które nie są wyssane z palca. Rozdział przeczytałam zaledwie przed chwilą i nadal nie mogę wyjśc z podziwu widząc co potrafisz robić ze słowami. Posiadasz talent nie do opisania.
    Postać Malcolma zachwyciła mnie i ujęła za serce. Przesympatyczny młody mężczyzna, który wie czego chce. W dodatku wzorowy brat, a przyznam z własnegoo doświadczenia, że nie często się to zdarza. Wybacz mi, ale na chwilę obecną muszę kończyć. Brak mi czasu, jednak chęci mam, dlatego też wykorzystam je zapewne dziś wieczorem. Nie podpisuję się, bo przeciez tutaj wrócę. Zatem do zobaczenia!

    ReplyDelete
  12. Okej, im here. Yas, wiem, obiecałam, że skomentuję wczoraj(?) ale kompletnie wypadło mi to z głowy.. Ale! Jestem! Więc, zaczynając..

    You got me! Nie bardzo wiem, co napisać, bo wypadłam z rytmu po latach; ale zapowiada się naprawdę obiecująco! Główna bohaterka (yup, już zapomniałam imienia (chyba sonja?)) wydaje się naprawdę sympatyczną osobą i myślę, że ma wiele do opowiedzenia. Jej brat również wydaje się być ciekawą postacią.

    Całość też dobrze napisana, czytało się przyjemnie!

    Naprawdę wypadłam z rytmu i jestem w wielkim szoku że ludzie mogą dawać kolorową czcionkę czy tam pogrubioną (or something like this) w komentarzach. (czuję się jak babcia)

    Cóż, czekam na rozdział drugi. (koniecznie napisz mi wiadomość na instagramie gdy się pojawi!) Życzę powodzenia w pisaniu (poprawianiu?)

    Miło jest przeczytać coś (dobrego) na bloggerze po latach!

    Buziaki, Kath!

    ReplyDelete
  13. Wspaniały :*
    Jestem zachwycona! <3

    ReplyDelete
  14. Hej kochana!

    Nareszcie jestem i mogłam przeczytać rozdział 😊
    Wiem, że miałam być bodajże wczoraj, ale przez natłok obowiązków kompletnie wyleciało mi to z głowy.

    Przepraszam, mam ogromną nadzieję, że mi wybaczysz. Postaram się następnym razem być o czasie. Gdybym jednak miała z tym problem, to smiako możesz mnie czymś walnąć. Wirtualnie rzecz jasna.

    Powiem szczerze, że już myślałam, iż nie będziesz pisała. Byłam w szoku, jak się do nnie odezwałaś i bardzo się cieszę, że wróciłaś!

    Tęskniłam!

    Nie zostawisz nas już na tak długo, co nie? Sprobuj tylko, a cię znajdę! Nie żartuję!

    To dopiero początek, a już mnie zaciekawiłaś.

    Zastanawiam się, co takiego spotkało główną bohaterkę, że musi chodzić na spotkania z tym facetem. Coś się w jej życiu wydarzyło? Z pewnością.

    Dlaczego pierwsza rzecz, jaka mi się nasunęła odnośnie ich ojca, to fakt, że jego nowa niunia jest w ciąży i chcs się podzielić tą informacją z nimi? To byłby mega cios, zwłaszcza, że ojciec układa sobie życie, a oni muszą sobie radzić z tą sytuacją.

    Malcolm musi się w konic odważyć, no! Ta dziewczyna wiecznie na niego czekać nie będzie.

    Świetny rozdział! Czekam na następny! Wciągnęłaś mnie, a to dopiero początek! Masz talent kochana i nie przestawaj pisać!

    Buziaki 😘😘😘

    Less

    ReplyDelete
  15. Kiedy dodasz następny rozdział? Będzie się w ten weekend?

    ReplyDelete
  16. Hejka, pojawi się dzisiaj rozdział drugi?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dodam dziś wieczorem (10.07), albo jutro. Muszę go jeszcze poprawić, ale na razie nie mam kiedy. Także stay tuned :')

      Delete
    2. Będzie dzisiaj, czy nie? Po co obiecujesz skoro nie dodajesz

      Delete
    3. Hm, tatke zabrał mojego laptopa do pracy, także no. Mam zastępczego, więc dodam na dniach, nie martwcie się o to ;))

      Delete
  17. Też chcę takiego brata ;(
    Jestem beznadziejna w pisanie komentarzy, ale naprawdę mi się podoba :D

    ReplyDelete

layout by oreuis